Witajcie!!!Dzisiejszy post niech będzie przestrogą przed samodzielną zabawą we fryzjera.Ja na tym punkcie zawsze byłam szalona i nie bałam się eksperymentować, ale też chyba nigdy się nie zdarzyło, że zrobiłam sobie krzywdę.Aż do teraz...a to przez moja okropną cechę charakteru jaką jest niecierpliwość.Wymyśliłam sobie fryzurę z jaśniejszym dołem-coś w stylu ombre hair które jest ostatnio bardzo popularne i bardzo fajne zresztą.Jako, że od dawna nie ufam fryzjerom całą operację przeprowadziłam w domu.Kupiłam rozjaśniacz i oto co mi wyszło
Kolor dość fajny i efekt nie najgorszy.Byłam zadowolona jednak w głowie miałam wymarzony kolor końcówek więc znowu rozjaśniłam włosy.Tak to wyglądało
Włosy się rozjaśniły jednak wydawało mi się, że położyłam rozjaśniacz za wysoko i brakowało mi ciemnych włosów wokół twarzy.Postanowiłam więc przyciemnić je od góry a przy okazji nałożyłam jeszcze słaby rozjaśniacz na końce aby pozbyć się rudości.W końcu końcówki uzyskały porządany kolor, głupotą jednak było że zaczęłam od rozjaśniacza a potem położyłam czarną farbę na te partie włosów które miały być przyciemnione.Dobrze wyglądało to kiedy miałam farbę na głowie, masakra zrobiła się przy spłukiwaniu ponieważ ściekająca czarna farba zmieniła kolor blondów na jakiś dziwny popiel a miejscami na niebieskawo-zielonkawy.Generalnie chodziłam tak wczoraj z nadzieją, że to się wypłucze,potem wymyśliłam że nałożę tylko farbę na końcówki żeby ściągnąć ich kolor -tego jednak było już za wiele i o 3 w nocy ścinałam włosy.No bo nie mogłam chodzić z czymś takim...
A tak jest teraz
Nie jest źle jak na zabawę we fryzjera o 3 w nocy , muszę jednak wyznać, że nie lubię tej fryzury -pewnie dlatego, że nosiłam taką dość długo kilka lat temu. Muszę jednak jakoś wytrzymać-jak widać wyżej- dużego wyjścia nie miałam.
Pocieszeniem jest to,że skontaktowałam się z kochaną Panią Kasią i z końcem lipca znowu będę miała dłuuuugie włosy-takie jak kocham.
Trzymajcie się ciepło i do następnego:)
Ale masz śliczne wlosy, chciałam właśnie również sama w domu zrobić sobie ombre, ale co z tego wyjdzie - zobaczymy:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zatkało mnie i nie wiem co powiedzieć :) pominę kwestię eksperymentów ja raz zafundowałam sobie 5 cm rudy odrost, a reszta czarna coś strasznego. Bardzo podobasz mi się w nowej fryzurce uważam że wyglądasz zdecydowanie lepiej niż w długich włosach
OdpowiedzUsuńpomarańczowa spódnica jest zjawiskowa!:)
OdpowiedzUsuńcudownie mi tu zaglądać, co za klasa!:)
obserwuję
Podziwiam za odwagę. I... w sumie każdy etap coś w sobie miał. Nawet ten z dziwnym kolorem końcówek. Ale absolutnie najbardziej podobasz mi się na 2 ostatnich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńHmmm dziękuje Wam tego się nie spodziewałam -ja jednak jestem fanką dłuuugich i taki fryz to okres przejściowy:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam-Pszczoła tą spódnicę a właściwie teraz już spodnie pokażę w następnym outfitowym poście
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie teraz wygladasz:) a co do efektu jasnych koncowek to na tym pierwszym zdjeciu to na prawde fajnie wygladalo:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.justblackpearl.blogspot.com/
Black pearl - wiem, ale coś miałam w głowie i stało się co się stało.
OdpowiedzUsuńMogłaś pofarbować te końcówki na czarno i byłoby ok :) nowa fryzura jest super, świetnie w niej wyglądasz!
OdpowiedzUsuńe tam! moja babunia mowi, ze wlosy nie glowa odrosna :) Ja choduje swoje wlosy i na zime bede scinala :D
OdpowiedzUsuńbuzka!
xx
ja bym chodziła z rozjaśnianymi, lub poszła coś z nimi zrobić do fryzjera. ale na pewno bym ich nie obcięła.
OdpowiedzUsuńchociaż bardzo ładnie wyglądasz :)
Nothing obliges - ja swoje włosy mam tej długości jak na ostatnich dwóch zdjęciach a te długie to były przedłużone, więc nie było mi aż tak bardzo żal.Gdybym miała takie długie swoje to na pewno ostrożniej bym podeszła do całej sprawy i pewnie bym nie ścięła tylko zrobiła tak jak piszecie.A tak i tak nie eksperymentowałam na swoich własnych.
OdpowiedzUsuńzgadzam się, pierwsze zdjęcie naprawdę dobre - ale patrząc na ostatnie, uważam że ścięcie było dobrą decyzją...za to nowa fryzurka jest śliczna!
OdpowiedzUsuńja odstawiam jakieś szaleństwa na głowie średnio raz w miesiącu, ale głównie dlatego, że mam fryzjera, któremu bezgranicznie ufam - i szczerze mówiąc nie rozumiem (a wiele kobiet ma takie nastawienie) tej niechęci do fryzjerów: statystycznie te domowe akcje kończą się apokalipsą o wiele częściej...